Świeca marszczy złoty nos,
z każdej strony kapie wosk.
Cienie toczą się co krok.
Już w pokoju straszny tłok!
Cienie tu i cienie tam –
pewnie przyszły wróżyć nam.
Już się pchają na firanki
cienie – czarne wycinanki.
Już rozsiadły się na ścianach:
czarny zamek, czarna brama.
I już skrzą się na tapecie
czarne koła przy karecie.
Czarny paź przed bramą staje,
czarną różę nam podaje.
Kto ją weźmie – ja? Czy ty?
Komu z nas się spełnią sny?